„Cierpienie i niesprawiedliwość, które powodują, nie budzą w nich żadnego poczucia winy, ponieważ takie reakcje innych są po prostu wynikiem ich odmienności i dotyczą jedynie ‹tych innych› ludzi, których postrzegają jako niebędących ich własnym gatunkiem”
◊
Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org
◊
Psychopaci u władzy
„Wyobraź sobie – jeśli możesz – że nie masz sumienia, wcale, żadnych uczuć winy czy wyrzutów sumienia, bez względu na to, co robisz, żadnego ograniczającego poczucia troski o dobro obcych, przyjaciół, a nawet członków rodziny.”
„Wyobraź sobie, że nie musiałeś zmagać się ze wstydem, ani razu w całym swoim życiu, bez względu na to, jak egoistyczne, leniwe, krzywdzące lub niemoralne działanie podjąłeś.”
„I udawaj, że pojęcie odpowiedzialności jest ci nieznane, poza tym, że jest ciężarem, który inni zdają się przyjmować bez pytania, niczym naiwni głupcy.”
„Dodajmy teraz do tej dziwnej fantazji zdolność ukrywania przed innymi ludźmi faktu, że nasza psychika radykalnie różni się od ich psychiki.”
„Ponieważ wszyscy po prostu zakładają, że sumienie jest uniwersalne dla wszystkich ludzi, ukrywanie faktu, że jesteś pozbawiony sumienia, nie wymaga prawie żadnego wysiłku.”
„Nie powstrzymuje cię poczucie winy ani wstyd przed realizacją twoich pragnień, a inni nigdy nie krytykują cię za twoją bezwzględność.”
„Lodowata woda w twoich żyłach jest czymś tak dziwnym, tak zupełnie obcym ich osobistym doświadczeniom, że rzadko kiedy nawet zgadują, w jakim jesteś stanie.”
„Innymi słowy, jesteś całkowicie wolny od wewnętrznych ograniczeń, a twoja nieskrępowana wolność robienia tego, co ci się podoba, bez wyrzutów sumienia, jest dogodnie niewidoczna dla świata.”
„Możesz zrobić absolutnie wszystko, a i tak twoja dziwna przewaga nad większością ludzi, których posłuszeństwo opiera się na ich sumieniu, najprawdopodobniej pozostanie nieodkryta.” [1]
Te fragmenty pochodzą z książki Marthy Stout zatytułowanej The Sociopath Next Door (Socjopata obok), choć równie dobrze mógłby opisywać Psychopatów u władzy.
Natrafiłem na nie w książce, którą gorąco polecił mi pewien czytelnik z Nowego Jorku, którego niedawno spotkałem, gdy był w Europie.
Tytuł wydał mi się znajomy i gdy wróciłem do domu, znalazłem książkę leżącą, nieprzeczytaną, na półce z książkami.
W rzeczywistości przekazał mi ją pewien podobnie myślący Anglik z Portugalii jakieś 12 lub 13 lat temu, który trafnie uznał, że może mnie ona zainteresować.
Odłożyłem książkę na bok, gdyż wykraczała poza obszary, którymi wówczas się zajmowałem, i czekała cierpliwie, przez większość czasu zamknięta w tekturowym pudełku, aż nadejdzie moment, w którym będę mógł strawić jej zawartość.
Tak więc, składając serdeczne podziękowania obu panom, zajmę się teraz książką „Political Ponerology: A science on the nature of evil adapted for political purposes” autorstwa Andrew M. Łobaczewskiego.
Tło wydania książki przez Red Pill Press w 2006r. stanowi odrębną historię.
Wydawcy otrzymali list od Łobaczewskiego, w którym oznajmiał: „Jestem psychologiem klinicznym w bardzo podeszłym wieku. Czterdzieści lat temu brałem udział w tajnym dochodzeniu nad prawdziwą naturą i psychopatologią zjawiska makrospołecznego zwanego «komunizmem».” [2]
Badania, które prowadził ze starszymi, już nieżyjącymi naukowcami, musiały być tajne, ponieważ odbywały się w Polsce, która wówczas znajdowała się pod butem sowieckiego imperium.
Funkcjonowanie systemu komunistycznego było pod wieloma względami zbliżone do funkcjonowania obecnego systemu globalistycznego, z tą różnicą, że znajdował się on dalej na drodze do totalitaryzmu, którą obecnie jesteśmy popychani.
Tak więc, gdy Łobaczewski skończył pisać swój oryginalny rękopis, pracując nad nim wczesnymi rankami, przed wyjściem do pracy, został ostrzeżony o „oficjalnym przeszukaniu” swojego domu i ledwo udało mu się pozbyć pisma w piecu centralnego ogrzewania, zanim pojawiła się Policja Myśli.
Dodaje: „Drugi szkic wysłałem do dostojnika kościelnego w Watykanie za pośrednictwem amerykańskiego turysty i nie byłem w stanie uzyskać żadnych informacji o losie przesyłki, gdy już została u niego pozostawiona”. [3]
Łobaczewskiemu udało się ostatecznie przedostać do USA, w pełni nadziei, że „wolność” Zachodu pozwoli na publikację jego pracy o ponerologii – terminie stworzonym przez dwóch greckich filologów-mnichów od słowa poneros, greckiego słowa oznaczającego zło. [4]
W 1985 roku ukończył trzecią wersję manuskryptu i przetłumaczył ją na język angielski.
Jednakże, jak sam opowiada: „Wszelkie czerwone powiązania i sieci w Nowym Jorku zostały zmobilizowane, aby zorganizować przeciwdziałanie upublicznieniu i szerokiemu udostępnieniu informacji zawartych w tej książce.”
„Straszne było dowiedzieć się, że jawny system represji, z którego tak niedawno uciekłem, jest równie rozpowszechniony, choć bardziej tajny, w Stanach Zjednoczonych”. [5]
Red Pill Press wyjaśnia zaangażowanie w ten proces znanego, polskiego pochodzenia, „antykomunistycznego” agenta głębokiego państwa. [6]
„Zbigniew Brzeziński, choć wygłaszał peany na cześć rękopisu i mówił, że chciałby go opublikować, w rzeczywistości robił wszystko, co mógł, by książka nie została wydrukowana”. [7]
Dwadzieścia lat po tym ogromnym rozczarowaniu, starzejący się Łobaczewski przepisał „już blaknący” rękopis na komputer i podjął ostatnią, udaną próbę przekazania swojego przesłania światu. [8]
Po kolejnych 20 latach temat książki jest bardziej aktualny niż kiedykolwiek, po dosłownym ludobójstwie dokonanym przez syjonistyczne potwory w Strefie Gazy przy współudziale ich marionetkowych globalnych „przywódców”.
Nowy rezonans zyskała zatem przedmowa redaktorki Laury Knight-Jadczyk z 2006r., w której napisała: „Odkąd ludzkie serca pompowały gorącą krew przez swoje zbyt kruche ciała i płonęły niewyrażalną słodyczą życia i tęsknotą za wszystkim, co dobre i kochające, szydercza, czająca się, śliniąca i intrygująca bestia nieświadomego zła oblizywała wargi w oczekiwaniu na kolejną ucztę grozy i cierpienia”. [9]
„Ta książka nie traktuje wyłącznie o złu makrospołecznym, ale także o złu codziennym, ponieważ w bardzo realnym sensie te dwa zjawiska są nierozłączne.”
„Długotrwałe gromadzenie się codziennego zła zawsze i nieuchronnie prowadzi do Wielkiego Zła Systemowego, które niszczy więcej niewinnych ludzi niż jakiekolwiek inne zjawisko na tej planecie”. [10]
Sam Łobaczewski wyraźnie zaznacza, że użycie przez niego terminu „zło” nie jest metaforyczne, podkreślając, że „można dostrzec nadprzyrodzoną przyczynowość”. [11]
Zauważa, że w naszej kulturze stosunkowo niewiele mówi się o naturze i przyczynach zła, sugerując, że być może wszystko, co ludzie mówili na ten temat w przeszłości, „zostało wymazane i ukryte przez te same siły, które chcieli ujawnić”[12].
Mówi, że zło jest jak „choroba” [13] dotykająca umysł jednostki.
„Ludzie z różnymi dewiacjami psychologicznymi istnieli zawsze w każdym społeczeństwie na Ziemi. Ich styl życia jest zawsze jakąś formą żerowania na kreatywności ekonomicznej społeczeństwa, ponieważ ich własne zdolności twórcze są na ogół poniżej standardów”. [14]
Jak ujął to dr Stout, którego analiza stanowi początek tego artykułu: „To, co odróżnia wszystkich tych ludzi od reszty z nas, to całkowicie pusta dziura w psychice, gdzie powinna znajdować się najbardziej rozwinięta ze wszystkich funkcji uczłowieczających”. [15]
Knight-Jadczyk dodaje: „Wydaje się, że psychopata czerpie przyjemność z zadawania cierpienia innym. Tak jak normalni ludzie czerpią przyjemność z patrzenia na szczęście innych lub robienia rzeczy, które wywołują uśmiech na ich twarzach, psychopata czerpie przyjemność z czegoś dokładnie odwrotnego”. [16]
Opisując kategorię, którą nazywa „psychopatami wrodzonymi”, Łobaczewski wyjaśnia: „Stają się ekspertami w zakresie naszych słabości i czasami przeprowadzają bezduszne eksperymenty.”
„Cierpienie i niesprawiedliwość, które powodują, nie budzą w nich żadnego poczucia winy, ponieważ takie reakcje innych są po prostu wynikiem ich odmienności i dotyczą jedynie „tych innych” ludzi, których postrzegają jako niebędących ich własnym gatunkiem”. [17]
Łobaczewski twierdzi, że psychopaci, myląc swoje bezduszne umiejętności manipulacyjne z wyższą inteligencją, często tworzą mit, że mają „genialny umysł lub geniusz psychologiczny”[18].
Dodaje: „Niektórzy z nich rzeczywiście w to wierzą i próbują wmówić to przekonanie innym”. [19]
Chłód, kłamstwo i brak samoświadomości łączą się, wywołując mrożący efekt w charakterze psychopaty, jak to przedstawiono w cytacie z książki Herveya Cleckleya «Maska zdrowego rozsądku».
Pisze: „Chociaż świadomie oszukuje innych i jest w pełni świadomy swoich kłamstw, najwyraźniej nie potrafi odpowiednio odróżnić własnych pseudointencji, pseudowyrzutów sumienia, pseudomiłości itp. od autentycznych reakcji normalnej osoby.”
„Jego monumentalny brak wnikliwości świadczy o tym, jak mało docenia on naturę swojego zaburzenia.”
„Kiedy inni nie przyjmują w sposób natychmiastowy jego «słowa honoru dżentelmena», jego zdumienie, jak sądzę, jest często szczere.”
„Jego subiektywne doświadczenie jest tak wyprane z głębokich emocji, że nie potrafi on przezwyciężyć ignorancji co do tego, co życie znaczy dla innych”. [20]
Jak stwierdził jeden z zespołów badawczych, który badał psychopatów: „Są aroganccy, manipulujący, cyniczni, ekshibicjonistyczni, szukający sensacji, makiaweliczni, mściwi i kierujący się wyłącznie własnym interesem.”
„Jeśli chodzi o ich wzorce wymiany społecznej, przypisują sobie miłość i status, postrzegając siebie jako osoby wysoce wartościowe i ważne, ale nie przypisują miłości ani statusu innym, postrzegając ich jako niegodnych i nieistotnych”. [21]
W związku z tym stanowią oni przeciwieństwo pacjentów neurotycznych, którzy cierpią na nadmierne i często nieuzasadnione poczucie winy i wstydu. [22]
Łobaczewski pisze: „Jedną z najbardziej niepokojących rzeczy dotyczących psychopatów, z jaką muszą się mierzyć normalni ludzie, jest fakt, że bardzo wcześnie dowiadują się, jak ich osobowość może mieć traumatyzujący wpływ na osobowość normalnych ludzi i jak wykorzystać to źródło strachu, aby osiągnąć swoje cele.”
„Ta dychotomia światów jest trwała i nie zniknie, nawet jeśli uda im się zrealizować swoje młodzieńcze marzenie o zdobyciu władzy nad społeczeństwem zwykłych ludzi.”
„To zdecydowanie sugeruje, że separacja jest uwarunkowana biologicznie”. [23]
Łobaczewski ostrzega, że ta „niewielka, ale aktywna mniejszość, której nie można uznać za normalną” może być statystycznie niewielka liczebnie, ale skala ich odmienności „jest taka, że może negatywnie wpływać na setki, tysiące, a nawet miliony innych ludzi”. [24]
Osoby z poważnymi zaburzeniami psychicznymi mogą być trudne we współpracy z innymi, ale gdy łączą się w grupy, aby zyskać władzę nad resztą z nas, stanowią poważne zagrożenie dla społeczeństwa.
Łobaczewski wyjaśnia, że skutkiem tego może być „patokracja”, w której „pewna dziedziczna anomalia wyodrębniona jako «psychopatia zasadnicza» jest katalitycznie i przyczynowo niezbędna do powstania i przetrwania zła społecznego na szeroką skalę”. [25]
„Osoby psychopatyczne i niektóre inne typy dewiacyjne tworzą ponerogennie aktywną sieć wspólnych zmów, szczególnie odizolowaną od społeczności normalnych ludzi…”
„Ich świat jest na zawsze podzielony na «my» i «oni». Ich mały świat z własnymi prawami i zwyczajami oraz ten drugi, obcy świat normalnych ludzi, który postrzegają jako pełen aroganckich idei i zwyczajów, przez co są moralnie potępiani.”
„Ich poczucie honoru nakazuje im oszukiwać i znieważać ten drugi ludzki świat i jego wartości przy każdej okazji”. [26]
Używa terminu „związek ponerogenny” w celu opisania sieci psychopatów.
„Moglibyśmy wymienić wiele nazw przypisywanych tym organizacjom przez tradycję językową: gangi, grupy przestępcze, mafie, kliki i koterie, które przebiegle unikają konfliktu z prawem, starając się jednocześnie osiągnąć własne korzyści.”
„Takie związki często dążą do władzy politycznej, aby narzucić społeczeństwu sobie wygodne ustawodawstwo w imię odpowiednio przygotowanej ideologii, czerpiąc korzyści w postaci nieproporcjonalnego dobrobytu i zaspokojenia swej żądzy władzy”. [27]
„Kiedy proces ponerogeniczny obejmuje całą klasę rządzącą społeczeństwa lub naród, lub gdy opozycja ze strony zwykłych ludzi zostaje stłumiona – w wyniku masowego charakteru zjawiska lub poprzez stosowanie środków hipnotyzujących i przymusu fizycznego, w tym cenzury – mamy do czynienia ze zjawiskiem ponerologicznym o charakterze makrospołecznym”. [28]
Ponieważ tacy ludzie starają się ukryć swoją chorobę, aby promować własne interesy, potrzebują jasnej sprawy, wokół której mogliby się zjednoczyć i działać.
Łobaczewski pisze: „Są to samotnicy psychologiczni, którzy zaczynają czuć się lepiej w jakiejś organizacji ludzkiej, w której stają się fanatykami jakiejś ideologii, religijnymi bigotami, materialistami lub wyznawcami ideologii o cechach satanistycznych”. [29]
„Tacy ludzie łatwo przenikają strukturę społeczną, wplatając w nią rozgałęzioną sieć wzajemnych patologicznych spisków, słabo powiązanych z główną strukturą społeczną.”
„Ci ludzie i ich sieci uczestniczą w powstawaniu zła, które nie oszczędza żadnego narodu”. [30]
Najbardziej oczywistym obszarem, w którym to zło kwitnie, jest świat pieniędzy. „Psychopaci kochają świat biznesu” – zauważa Knight-Jadczyk w przedmowie. [31]
Cytuje Kena Magida i Carole A. McKelvey, którzy zauważają: „Nasze społeczeństwo szybko staje się bardziej materialistyczne, a sukces za wszelką cenę jest dewizą wielu biznesmenów.
„Typowy psychopata doskonale odnajduje się w takim środowisku i jest postrzegany jako «bohater» biznesu”. [32]
Psychopatyczne dążenie do zysku jest przedstawiane jako słuszna sprawa, jako zapewnienie bardzo potrzebnego „wzrostu gospodarczego”, „dobrobytu” lub „postępu” – zasadniczego celu każdego społeczeństwa, który zawsze musi górować nad przestarzałymi i nieproduktywnymi wartościami, których celem jest godne i zdrowe życie w dzieleniu się i miłości wspólnotowej.
Ogólnie rzecz biorąc, ponieważ psychopaci obdarzeni są raczej niską przebiegłością niż wysoką inteligencją lub kreatywnością, [33] ich ulubioną metodą jest identyfikacja istniejącego zbioru przekonań, a następnie wykorzystanie go jako narzędzia do sięgnięcia po władzę.
Łobaczewski, podobnie jak jego towarzysz chrześcijanin Jacques Ellul, [34] uważa, że zepsucie Kościoła utorowało drogę temu zjawisku.
„Wydaje się oczywiste, że systemy religijne również uległy procesom ponerogennym” [35] – mówi, wskazując na sposób, w jaki wiara pierwotnie oparta na przesłaniu pokoju rozprzestrzeniła się „poprzez krwawe prześladowania i ostateczne kompromisy z władzą i prawem Rzymu” [36].
Twierdzi, że „chrześcijaństwo odziedziczyło rzymskie nawyki myślenia prawnego, w tym obojętność wobec natury ludzkiej i jej różnorodności” i że ten wpływ „pozbawił chrześcijaństwo części jego głębokiej, pierwotnej wiedzy psychologicznej”.
„Cywilizacja ta nie była wystarczająco odporna na zło”. [37]
Ideologie polityczne są najwyraźniejszym przykładem manipulacji psychopatycznej.
Łobaczewski pisze: „Kiedy proces ponerogenny dotknie takiej organizacji ludzkiej, która pierwotnie powstała i działała w imię celów politycznych lub społecznych, a której przyczyny były uwarunkowane historią i sytuacją społeczną, pierwotne wartości grupy będą pielęgnować i chronić taki związek, pomimo że te pierwotne wartości ulegną charakterystycznej degeneracji, a funkcje praktyczne staną się zupełnie inne od pierwotnych, ponieważ zostaną zachowane nazwy i symbole”. [38]
„Ideologia każdego ruchu społecznego, nawet jeśli jest świętą prawdą, może ulec procesowi poneryzacji”. [39]
Stopniowo bardziej normalni członkowie grupy są wypychani, a ich miejsce zajmują typy psychopatyczne.
„Ludzie są obserwowani i testowani w celu wyeliminowania tych, którzy charakteryzują się nadmierną niezależnością umysłową lub normalnością psychologiczną”. [40]
Kluczem do politycznego oszustwa jest użycie podwójnego języka – pisze Łobaczewski.
„Zewnętrzna warstwa, najbliższa oryginalnej treści, jest wykorzystywana do celów propagandowych grupy, zwłaszcza w odniesieniu do świata zewnętrznego, choć może być też częściowo wykorzystywana wewnątrz, w celu zniechęcenia do niej członków niższego szczebla.”
„Druga warstwa nie sprawia elicie żadnych problemów ze zrozumieniem: jest bardziej hermetyczna, zazwyczaj powstaje w wyniku przemycania różnych znaczeń do tych samych nazw.”
„Ponieważ identyczne nazwy oznaczają różną zawartość w zależności od rozpatrywanej warstwy, zrozumienie tej „podwójnej mowy” wymaga jednoczesnej biegłości w posługiwaniu się obydwoma językami”. [41]
Na tym etapie – jak twierdzi – „stosowanie ideologicznej nazwy ruchu w celu zrozumienia jego istoty staje się kamieniem węgielnym błędów” [42] i ważne jest zrozumienie, że „płaszcz ideologiczny (lub jakaś inna ideologia, która w przeszłości maskowała podobne zjawiska) nie stanowi jego istoty”. [43]
Manipulacja prowadzona przez ruch kontrolowany przez psychopatów ma również na celu wymierzenie działań w ludzkie postrzeganie tego, co dobre, a co złe – w jego odwróconym języku kłamstw „wszystko, co zagraża rządom patokratycznym, staje się głęboko niemoralne” [44], a dysydenccy obrońcy przyzwoitości są określani jako „psychicznie nienormalni” [45].
Jak wyjaśnia Łobaczewski, kumulatywnym efektem całego tego prania mózgu jest to, że znaczna część społeczeństwa staje się praktycznie niezdolna do zrozumienia prawdziwej sytuacji.
„Wiele osób przeżywa nieunikniony szok i reaguje sprzeciwem, protestem i rozpadem swojej osobowości, gdy dowiaduje się o takim stanie rzeczy, a mianowicie, że znajdują się pod hipnotyzującym i traumatyzującym wpływem makrospołecznego zjawiska patologicznego”. [46]
Próby psychopatów, aby uzyskać całkowitą kontrolę, są tak ekstremalne, ponieważ doskonale wiedzą, co robią i czują się „stale zagrożeni przez «innych», czyli przez większość normalnych ludzi”[47].
„Z takim zagrożeniem należy walczyć wszelkimi możliwymi psychologicznymi i politycznymi sztuczkami, stosowanymi bez skrupułów wobec innych «gorszej jakości» ludzi, którzy mogą być szokujący w swojej zepsutej naturze”. [48]
Według Łobaczewskiego, wizja odzyskania przez normalnych ludzi kontroli nad swoimi społeczeństwami jest koszmarem dla złowrogiej kasty rządzącej.
„W ten sposób biologiczne, psychologiczne, moralne i ekonomiczne zniszczenie większości normalnych ludzi staje się dla patokratów «biologiczną» koniecznością”. [49]
Według niego, celowe organizowanie wojen stanowi część tych wysiłków.
Rozpoczynają walkę „z upartym, dobrze uzbrojonym wrogiem, który pragnie zniszczyć i osłabić ludzką władzę, jaką mu powierzono, a mianowicie władzę zagrażającą rządom patokratów: synom zwykłego człowieka wysłanym do walki o iluzoryczną «szlachetną sprawę».”
„Gdy żołnierze zostaną bezpiecznie uśmierceni, zostaną ogłoszeni bohaterami, którym należy oddawać cześć w peanach, co będzie przydatne w wychowaniu nowego pokolenia wiernego patokracji i zawsze gotowego pójść na śmierć, aby ją chronić”. [50]
Z pewnością wszyscy możemy podać przykłady, w jaki sposób przejmowano kontrolę nad ruchami politycznymi i wykorzystywano je w sposób opisany przez Łobaczewskiego.
Narodowosocjalistyczny ruch Adolfa Hitlera w Niemczech przejął autentyczny gniew wobec traktowania kraju przez aliantów z czasów I wojny światowej oraz rządów globalnego systemu bankowego – wraz z towarzyszącymi temu volkistowskimi [völkisch] ideałami samostanowienia kulturowego – i przekształcił to wszystko w fanatyczny, industrialno-militarystyczny kult śmierci, który miał całkowicie zniszczyć Niemcy i ich kulturę poprzez drugą wojnę światową.
Jak wyjaśniłem w recenzji książki na początku tego roku, obecnie wiemy, że było to dzieło ZIM, syjonistyczno-satanistycznej imperialistycznej mafii. [51]
Ruch ekologiczny w ostatnich latach odwrócił się od miłości do natury i nienawiści do industrializacji, stając się narzędziem egzekwowania autorytarnego programu systemu, rzekomo z „zielonych” i „etycznych” powodów.
W USA byliśmy świadkami, jak narastający gniew zwykłych ludzi z powodu utraty jakości życia i wolności został wykorzystany do doprowadzenia do władzy prezydenta, który okazał się bezczelną marionetką morderczego tworu syjonistycznego, wykorzystującego Amerykę do własnych celów.
Jednakże przykładem ideologicznego zawłaszczenia, z którym Łobaczewski był najbardziej zaznajomiony, był „komunizm”, który dominował w Polsce, w której dorastał.
Nawiązuje do „wykładów indoktrynacyjnych” wprowadzonych na jego uniwersytecie, gdy był młodym człowiekiem, [52] a metodologia ta dziwnie koresponduje z niedawnymi doniesieniami, że syjoniści mają przeprowadzić 600 „sesji szkoleniowych na temat antysemityzmu” na brytyjskich uniwersytetach. [53]
Pisze także o trudnościach w prowadzeniu studiów dysydenckich w okresie „fali represji poststalinowskich i tajnych aresztowań badaczy na początku lat sześćdziesiątych”[54].
Opisuje reżim „komunistyczny” jako „pełnoobjawowy stan zła makrospołecznego”. [55]
Wspomina on wyraźnie o roli, jaką praca Karola Marksa odegrała w ułatwianiu złowrogiej kontroli psychopatycznej, [56] co potwierdza to, co napisałem wcześniej w tym roku w artykule „Karl Marx and the throb of evil” [57].
Łobaczewski zapuszcza się także na terytorium, które doprowadziło do tego, co redaktorzy opisują jako „subtelne próby zdyskredytowania tego najważniejszego z dzieł”[58].
Pisze na przykład o typach schizoidalnych: „Niskie ciśnienie emocjonalne pozwala im rozwinąć właściwe rozumowanie spekulatywne, co jest przydatne w niehumanistycznych sferach działalności, ale ze względu na swoją jednostronność mają tendencję do postrzegania siebie jako intelektualnie lepszych od „zwykłych” ludzi.
„Częstotliwość występowania tej anomalii jest różna w zależności od rasy i narodu: niska wśród czarnoskórych, najwyższa wśród Żydów. Szacunki tej częstości wahają się od znikomej do 3%”. [59]
Ta ostatnia liczba jest istotna, ponieważ jasno pokazuje, że zdecydowana większość Żydów nie jest dewiantami ani psychopatami.
Łobaczewski podkreśla: „Dziewiętnasty wiek, zwłaszcza jego druga połowa, wydaje się być okresem wyjątkowej aktywności jednostek schizoidalnych, często, choć nie zawsze, pochodzenia żydowskiego.
„W końcu musimy pamiętać, że 97% wszystkich Żydów nie wykazuje tej anomalii i że występuje ona także wśród wszystkich narodów europejskich, choć w znacznie mniejszym stopniu.”
„Nasze dziedzictwo z tego okresu obejmuje obrazy świata, tradycje naukowe i koncepcje prawne doprawione tandetnymi składnikami schizoidalnego pojmowania rzeczywistości”. [60]
Ważne jest, aby wyraźnie rozróżnić Żydów jako takich od małej grupy psychopatów, występujących dziś pod nazwą syjonistów, których samoobrona polega na udawaniu, że atak na ich mafię jest atakiem na wszystkich Żydów – i którzy muszą zacierać ręce z radości za każdym razem, gdy ktoś potępia „Żydów”, a nie konkretnych sprawców.
Jednocześnie jednak nie możemy pozwolić, aby strach przed etykietką „antysemity” odwrócił naszą uwagę od rzeczywistości syjonistyczno-satanistycznej imperialistycznej mafii [ZIM] i jej nikczemnej kontroli nad naszymi społeczeństwami.
Jak zauważyli redaktorzy Knight-Jadczyk i Henry See w przypisie z 2006r.: „Wiadomo obecnie, że ‘Protokoły mędrców Syjonu’ były fałszywym oskarżeniem i przypisaniem ich Żydom.”
„Treść Protokołów z pewnością nie jest „fałszywymi pomysłami”, ponieważ rozsądna ocena wydarzeń w Stanach Zjednoczonych w ciągu ostatnich 50 lat dostarcza licznych dowodów na ich zastosowanie w celu doprowadzenia do utworzenia obecnych neokonserwatywnych władz.”
„Każdy, kto chce zrozumieć, co wydarzyło się w USA, powinien przeczytać Protokoły, aby uświadomić sobie, że pewna grupa dewiantów wzięła je sobie do serca.”
„Dokument «Projekt Nowego Amerykańskiego Stulecia» [Project for a New American Century], opracowany przez neokonserwatystów, czyta się tak, jakby został zainspirowany tym samym schizoidalnym światopoglądem”. [61]
Dodają później: „Administracja neokonserwatystów Busha obecnie posługuje się chrześcijańskim syjonizmem jako ideologią, za pomocą której maskuje patokrację”. [62]
Biorąc pod uwagę, że ZIM stworzył totalitarne państwa komunistyczne i faszystowskie, wywołał i przedłużył dwie wojny światowe, kontroluje globalistyczne organizacje narzucające dystopijny Wielki Reset i odpowiadał za przeprowadzenie oraz tuszowanie ludobójstwa w Strefie Gazy, trudno mieć wątpliwości co do głębokich powiązań między toksyczną żydowską supremacją a współczesnym panowaniem psychopatycznego zła.
*
W drugim eseju z tej trylogii odejdę od teorii ponerologicznej, by przyjrzeć się bardzo osobistym doświadczeniom innego autora związanym z psychopatyczną władzą, a następnie powrócę do Łobaczewskiego i przyjrzę się jego sugestiom oraz sugestiom tego innego pisarza na temat tego, jak uciec z tego cywilizacyjnego koszmaru.
__________________
The psychopaths in power, Paul Cudenec, October 22, 2025
−∗−
Panowanie bestii
Wszyscy cierpimy, i to stale, z powodu zła, jakie psychopaci wyrządzają temu światu. [1]
Jest w powietrzu, którym oddychamy, w wodzie, którą pijemy, w jedzeniu, które spożywamy, w społeczeństwie, w którym jesteśmy zamknięci.
Jednak większość z nas nie spotyka członków globalnej mafii w życiu prywatnym – pozostają oni postaciami abstrakcyjnymi, wręcz nierealnymi, o których jedynie czytamy.
Nie dotyczy to jednak Anneke Lucas (przedstawionej poniżej) [2], Belgijki, która między szóstym a jedenastym rokiem życia była wykorzystywana jako niewolnica seksualna przez, jak sama to określa, „tajny gang tworzący światową elitę, który umieszcza swoich niewolników i marionetki na szczycie globalnej struktury władzy opartej na przywilejach i uprawnieniach” [3].
Jak wyjaśnia w swojej książce z 2022 roku pt. Quest for Love: Memoir of a Child Sex Slave, jej oprawcami byli „najbardziej elitarni ludzie w kraju – arystokraci, znani politycy, lekarze, sędziowie, prawnicy i czołowi biznesmeni”. [4]
Mówienie o tym, co się wydarzyło, musiało nie być dla niej łatwe, biorąc pod uwagę „zasadę numer jeden sieci: nigdy nie kwestionuj absolutnej władzy szefów”[5].
Nawiązuje do gróźb ze strony członków sieci, „które przypominają mi, że bez względu na to, gdzie się zwrócę, jeśli tylko pomyślę o tym, żeby komuś cokolwiek powiedzieć, to i tak do nich to dotrze, bo mają przyjaciół wszędzie.
„Nie dość, że ja zostałabym ukarana lub zabita, ale każdy, z kim bym rozmawiała, również zostałby ukarany lub zabity, a cokolwiek by się mu stało, byłoby moją winą”. [6]
Lucas i ja urodziliśmy się w tym samym roku, 1963, więc czytając jej relację z wydarzeń, które miały miejsce w 1973 lub 1974 roku, wyobrażałam sobie, kim byłem i co robiłem będąc w tamtym wieku i czasie.
A kontrast między moim własnym, zwyczajnym, podmiejskim wychowaniem w Anglii – chronionym podstawową przyzwoitością wszystkich dorosłych wokół mnie – a jej doświadczeniem jest, cóż… po prostu oszałamiający.
Gdybym usłyszał jej relację dziesięć lat temu, kiedy po raz pierwszy ujawniła ją publicznie, jestem pewien, że bym jej nie uwierzył. To, co opisuje, jest bowiem tak dalekie od wszystkiego, co osobiście spotkałem lub sobie wyobrażałem.
Tymczasem ja, podobnie jak wielu z nas, uświadomiłem sobie ogromną skalę systematycznego znęcania się nad dziećmi w tym okropnym świecie i sposób, w jaki stanowi ono część kontroli systemu nad politykami i innymi kluczowymi osobami.
Przeczytałem wszystko o Jimmym Savile’u (na zdjęciu poniżej po lewej) – wielkim przyjacielu obecnego brytyjskiego monarchy – a także o Tedzie Heath, Greville’u Jannerze, Ghislaine Maxwell i Jeffreyu Epsteinie, z jego powiązaniami z bratem tegoż monarchy, Andrzejem. Obejrzałem też i pisałem o filmie „Ocaleni” z 2024 roku, w którym pojawiają się zeznania Lucas. [7]
Jej książka zaczyna się od ostrzeżenia o treściach drastycznych i choć nie zamierzam powtarzać wstrząsających szczegółów, które to spowodowały, streszczę teraz czystą grozę tego, co opisuje – jeśli nie chcesz wiedzieć, możesz pominąć ten fragment i przejść do akapitu poniżej zdjęcia potwora…
Gwałt był oczywiście sednem jej tragedii.
W jakim świecie żyjemy, skoro 11-letnia dziewczynka może się nauczyć, że „cała moja wartość opiera się na mojej zdolności nakłonienia mężczyzn do uprawiania ze mną seksu”? [8]
Lucas pisze: „Pamiętam setki mężczyzn, którzy weszli do tego małego pokoju z brudnym materacem w rezydencji.”
„I żaden z nich nie powiedział: »Nie. To dziecko. Nie mogę tego zrobić. Przyszedłem na tę imprezę, ale teraz jestem sam w pokoju z dzieckiem i nie zniżę się do tego«. Żaden z nich nie powstrzymał się”. [9]
Równie szokujące jest dla mnie to, że to matka Lucas wielokrotnie oddawała ją w ręce tych potworów, a raz nawet zostawiła ją na pięć dni, żeby umarła z głodu. [10]
Lucas była również świadkiem i ofiarą brutalnej przemocy, i prezentuje fotograficzne dowody na blizny, które nadal są widoczne po półwieczu.
Jej wyzyskiwacze [seksualni] zastraszyli ją, by zmusić do posłuszeństwa, pokazując jej martwe i okaleczone ciało młodej kobiety. [11]
Oglądała chłopca zastrzelonego w psychopatycznym „polowaniu” [12] i widziała głowę młodej dziewczyny, blondynki, której „baron” dla sportu odciął głowę. [13]
Kiedy pewnego razu skarżyła się na głód, zmuszono ją i inne dzieci do zjedzenia ugotowanego ciała chłopca, „zwęglonego z wyjątkiem kilku kępek krótkich blond włosów”. [14]
Była świadkiem śmiertelnych tortur swojego małego przyjaciela Woutera – „miał też blond, szorstką czuprynę” [15] – w tym, co opisuje jako „morderstwo rytualne”. [16]
Torturowana, niemal na śmierć, na zakrwawionym bloku rzeźnickim [17], została następnie zmuszona do zabicia młodszej dziewczyny. [18]
Trudno sobie wyobrazić, jak głębokie zniszczenia musiało to poczynić w dzieciństwie Lucas. Wspominając, jak się wtedy czuła, pisze: „Ogarnia mnie uczucie, jakbym była w jeziorze błota, tonęła, otoczona potworami, które próbują mnie rozerwać na strzępy”. [19]
„Jestem teraz w wielkim leju, wraz ze wszystkimi złowrogimi, przerażającymi, morderczymi myślami płynącymi przez eter Ziemi. Wiruję wraz ze wszystkimi mrocznymi bytami żywiącymi się tymi myślami, przejmującymi ciała i umysły ludzi nurkujących w tym mrocznym, spiralnie opadającym strumieniu”. [20]
„Wszystko, co czyni mnie człowiekiem, zostało stracone na rzecz bestii. Bestia została uwolniona. Bestia ma wolną rękę. Bestia rządzi”. [21]
Lucas wyjaśnia, że początkowo przygotowywał ją do bardzo konkretnej roli oprawca, którego – przynajmniej w książce – określa jedynie jako „zagranicznego, światowej sławy VIP-a i członka globalnej sieci Big Shot [wielka szycha]”. [22]
Dodaje: „Trauma, której doświadczyłam podczas treningu, miała na celu systematyczne zabicie wszystkich moich nadziei i uczuć, abym była martwa w środku i wydawała się superdorosła”. [23]
„Wielka Szycha, który był moim właścicielem, wysyłał mnie na weekendy do czołowego niemieckiego polityka. Następnie kazał mi składać raporty o słabościach tego człowieka, aby zapewnić mu przewagę w kontaktach biznesowych i rządowych”. [24]
Lucas twierdzi, że jej „właściciel” zaplanował dla niej „wspaniałe przeznaczenie”.
„Nie szczędził środków, by skrupulatnie przygotować mnie do roli jego przyszłej niewolnicy-celebrytki, która będzie łamać serca najpotężniejszych ludzi na świecie, jednocześnie szpiegując ich dla niego.”
„Gdybym nie miała własnej platformy, ci potężni mężczyźni nigdy by mnie nie zauważyli, więc stałam się znana we Francji jako aktorka i piosenkarka.”
„Szczegółowo opisał moje przyszłe luksusowe życie. Będę miała najlepsze samochody i jachty i będę mieszkała w najlepszych lokalizacjach – w Paryżu i na słonecznych plażach południowej Francji.”
„Te obietnice miały zostać przypieczętowane ceremonią wprowadzenia, która rozpoczęła się występem przed moim właścicielem i wybraną grupą polityków, członków rodziny królewskiej, miliarderów i celebrytów – najwyższym szczeblem globalnej sieci”. [25]
Lucas dodaje jednak, że rytuał ten miał się zakończyć zabójstwem. Innymi słowy, musiała popełnić morderstwo, aby przypieczętować szatański pakt.
Twierdzi, że zrobiła to, ponieważ przyswoiła sobie zasady złowrogiej gry.
„Wiedziałam wtedy, tak jak wiem teraz, że w sieci nie ma sensu odmawiać zabijania, gdy ktoś ci rozkaże… próba ratowania ofiary poprzez odmowę jedynie sprawia, że ofiara będzie cierpieć jeszcze bardziej”. [26]
„Ale następnym razem, gdy zobaczyłam Wielką Szychę – który uważał mnie za najszczęśliwszą dziewczynę na świecie, która miała okazję się z nim spotkać – sprzeciwiłam się mu. Nie byłam gotowa zapłacić ceny, nie byłam gotowa sprzedać duszy diabłu”. [27]
„Kiedy jednak zerwałam z nim, zostałam wyrzucona jedynie z wewnętrznego kręgu globalnej sieci, a nie z zewnętrznych, gdzie Belgowie robili, co mogli, by kopiować swoje wzorce do naśladowania, stosując psychopatyczne tradycje, takie jak satanistyczne ceremonie i rytuały wyjścia”. [28]
Powszechność morderstw w tych kręgach, a także gwałty na dzieciach i tortury, są ewidentnie częściowo spowodowane chęcią kontrolowania ludzi.
Kiedy ktoś ma mroczny sekret, będąc znaną osobistością publiczną, jest stale podatny na szantaż.
A jeśli są niewolnikami sieci, tak jak Lucas, wmawia im się, że oni również są stroną winną.
Wyjaśnia, że sprawcy przemocy zmuszają dzieci „do robienia odrażających rzeczy, aby mieć pewność, że nigdy nie dowiemy się, że jesteśmy ich ofiarami, ale będziemy przekonani, że jesteśmy sprawcami, tak samo złymi jak oni”. [29]
Mówi, że często czuła się „brudna i zawstydzona” [30], „winna i bezwartościowa” [31], a psychopatyczni oprawcy, tacy jak „Wielka Szycha”, próbowali wyłączyć jej wewnętrzny kompas moralny.
„Moja odmowa przystania na jego plan i świetlaną przyszłość, jaką dla mnie przygotował, sprawiła, że stałam się wulgarna i podła…”
„Zajęło mi wiele lat, zanim zrozumiałam, że moje działanie, które dla Wielkiej Szychy było dowodem, że jestem gorsza, w rzeczywistości dowiodło mojej uczciwości”. [32]
Przypomina mi to sposób, w jaki my, którzy wypowiadamy się przeciwko globalnej mafii na szczeblu politycznym, jesteśmy narażeni na próby zawstydzenia za pomocą określeń takich jak „teoria spiskowa”, „mowa nienawiści” i „antysemityzm”.
Obok wstrząsającej osobistej relacji Lucas potępia również „potężnych psychopatycznych przywódców, którzy wykorzystują niemal nieograniczone skradzione zasoby, aby stworzyć iluzję, że są łagodni i dobroczynni” [33].
Dodaje: „Rzucając oślepiające zaklęcie, manipulują polityką i mediami, aby zahipnotyzować nas i wmówić, że ich nadużycia nie istnieją, chociaż ich oznaki i skutki są widoczne wszędzie”. [34]
Dodaje, że psychopaci ci żywią „głęboką pogardę i brak szacunku dla reszty ludzkości”, a „normalizacja pedofilii jest częścią większego planu mającego na celu centralizację władzy i kontrolowanie ludzi”. [35]
Lucas ostrzega nas przed „satanistami, ukrytymi w najwyższych kręgach wielu tajnych i religijnych stowarzyszeń”. [36]
Są częścią „kultu, który wywraca wszystko do góry nogami. Zło jest dobrem. Ciemność jest światłem. Im kto gorszy, tym lepszy”. [37]
Tożsamość i powiązania głównych psychopatów opisanych przez Lucas są dość interesujące.
Mężczyzną, który podał dzieciom zwęglone zwłoki chłopca, był biznesmen Michel Nihoul (1941-2019). [38]
To on również torturował Lucas, zniekształcając jej twarz, by wyglądała brzydko i chełpiąc się: „No, śliczna dziewczyno. Już nie taka śliczna, co?”. [39]
Lucas myśli: „Jakiż on mały! Jak taka małostkowość, taka małość może istnieć w dorosłym mężczyźnie? Pomyśleć o absurdalnej wadze, o wadze, pomyśleć o mocy danej złu! O ciemności! O Lucyferze! Oto ono, w całej swojej chwale, naśmiewa się z mojej twarzy”. [40]
Nihoul (na zdjęciu) został aresztowany w 1996 roku jako jeden z oskarżonych w sprawie Dutroux, belgijskim skandalu pedofilskim – jego postać była widoczna we wszystkich zeznaniach ofiar. [41]
Lucas wyjaśnia: „Sprawa wywołała oburzenie i żal po uratowaniu dwóch dziewcząt z lochu Marca Dutroux i późniejszym odkryciu ciał czterech dziewcząt w pobliskich miejscach na terenie nieruchomości należących do Dutroux.”
„W 1996 roku Marc Dutroux powiedział prasie, że jest małym trybikiem w gigantycznej machinie i nawiązał do ochrony, jaką zapewnia mu wysoki rangą urzędnik rządowy”. [42]
Dutroux został skazany na dożywocie, ale zatuszowano sprawę wspólników, takich jak Nihoul, oraz siatki, do której należeli.
Korupcja była oczywista. Na przykład sędzia wyznaczony do zbadania sprawy Nihoula był bratem kobiety, którą Nihoul wybrał na matkę chrzestną swojego syna, a także prawnikiem jego wieloletniej dziewczyny.
Lucas twierdzi, że sędzia ten został mianowany na to stanowisko dzięki „skrajnie prawicowemu środowisku Michela Nihoula i jego przyjaciół”. [43]
Ostatecznie Nihoul spędził za kratkami niecałe dwa lata za drobne przestępstwa. [44]
Innym sprawcą przemocy odgrywającym kluczową rolę w relacji Lucas jest mężczyzna, którego znała jako Polo i którego opisuje jako „martwą duszę prowadzącą zabójcze, otępiające widowisko”. [45]
Dodaje: „Dla kogoś, kto nie zna miłości, nic nie wydaje się rzeczywiste, poza nim samym i jego mocą…”
„Jeśli nie jest na szczycie, to jego wielka osobowość, która sprawia, że wydaje się on bardziej żywy niż wszyscy inni, rozpada się wraz z całym jego tekturowym światem”. [46]
Okazało się, że Polo (na zdjęciu) to Paul Vanden Boeynants (1919-2001), znany w Belgii jako VDB, który zbudował imperium przetwórstwa mięsnego i dwukrotnie pełnił funkcję premiera kraju.
Lucas zauważa: „Od 1977 do 1979 roku przewodził skrajnie prawicowej organizacji CEPIC, która została rozwiązana po odkryciu konfliktu interesów z faszystowską grupą bojową Front de la Jeunesse”. [47]
Ta druga grupa miała później zostać uwikłana [48] w masakry w Brabancji, opisane przez historyka Daniele Gansera jako „seria brutalnych i tajemniczych ataków przeprowadzonych w regionie geograficznym wokół Brukseli zwanym Brabancją w latach 1983–1985, w których zginęło 28 osób, a wiele innych zostało rannych”. [49]
Dodaje: „Masakry w Brabancji należą do najgorszych przypadków terroryzmu, jakie Europa Zachodnia widziała w drugiej połowie XX wieku… Ich znakiem rozpoznawczym była brutalność”. [50]
Phil Davison z The Independent on Sunday donosił w 1990r.: „Obecnie uważa się, że zabójstwa w Brabancji były częścią spisku mającego na celu destabilizację demokratycznego systemu w Belgii, prawdopodobnie w celu przygotowania prawicowego zamachu stanu.”
„Jeśli celem było sianie terroru, zabójcy wybierali idealne cele: kobiety, dzieci i osoby starsze, zabijane serią strzałów podczas prowadzenia wózków przez lokalny supermarket”. [51]
Ślady doprowadziły z powrotem do elementów działających w belgijskich służbach bezpieczeństwa, a stamtąd do amerykańskiego wywiadu wojskowego i europejskiej sieci „Gladio” fałszywych ugrupowań terrorystycznych działających pod banderą NATO.
Podmioty „głębokiego państwa” [52] zawsze z entuzjazmem posługują się terrorem, aby osiągnąć swoje złe cele, zwłaszcza gdy w grę wchodzą niewinni ludzie, tacy jak dzieci, które trzeba poświęcić.
Jak mówi Lucas o swoich oprawcach: „W ich oczach niewinność nie istnieje, nawet u niemowląt i dzieci”. [53]
Wszyscy widzieliśmy psychopatyczną gorliwość, z jaką państwo syjonistyczne, będące centralną częścią tej sieci, zamordowało i okaleczyło tysiące niewinnych palestyńskich dzieci, jednocześnie – w klasycznym psychopatycznym stylu – usiłując przerzucić winę na tych, którzy potępiają tę rzeź.
Istnieje jeszcze jedno powiązanie między belgijską siatką pedofilską a terrorystami z Brabancji, w osobie Patricka Haemersa (1952-1993), młodego gangstera, który znęcał się nad Lucas i ją ochraniał.
David Van de Steen, chłopiec, którego rodzice i siostra zostali zabici, widział, jak jeden z napastników zdjął maskę, i później jednoznacznie powiązał to ze zdjęciem Haemersa. [54]
Fakt, że trop ten nigdy nie został podjęty w kontekście tego, co Van de Steen nazywa „skorumpowanym systemem sądowniczym” [55], odzwierciedla ogólne wybielanie i tuszowanie masakr, które później powtórzyło się w przypadku skandalu seksualnego z udziałem dzieci.
Haemers (na zdjęciu) został uwięziony w 1989 roku za udział w dziwacznym „porwaniu” członka siatki zajmującej się przemocą seksualną, „Polo” Vanden Boeynants’a. [56]
Lucas wyznaje, że kiedyś jej powiedział: „Jestem oszustem. Napadam na banki, transporty pieniężne, urzędy pocztowe, wszystko. Czasami zabijam ludzi. Lubię to”. [57]
A w 1974 roku, żegnając się z nią po raz ostatni, radził: „W końcu musisz wyjechać z kraju. W latach osiemdziesiątych nie będziesz chciała tu być, po prostu musisz mi zaufać”. [58]
Haemers nigdy nie będzie w stanie wyjaśnić, dlaczego wygłosił tę uwagę. Lucas donosi, że w maju 1993 roku „rzekomo popełnił samobójstwo w celi więziennej, wieszając się na kaloryferze o wysokości 130 cm… Nie przeprowadzono sekcji zwłok ani nie pozwolono nikomu obejrzeć ciała”. [59]
Na koniec muszę wspomnieć, że Lucas ujawniła w wywiadzie wideo, że „Wielką Szychą”, który wyszkolił ją na szpiega-niewolnicę seksualną, był David Rockefeller (1915-2017). [60]
Potwierdzając moją własną ocenę drugorzędnej roli Rockefellerów w globalnej mafii, [61] dodaje, że amerykański miliarder musiał poprosić o pozwolenie na rozpoczęcie planowanej kariery w show-biznesie kogoś, kto ewidentnie stał wyżej w hierarchii psychopatów.
Ojcem chrzestnym globalistów był „Sir” Evelyn de Rothschild (1931-2022), przedstawiony tutaj z innym podwładnym. [62]
W ostatnim eseju w tej trylogii odwołam się do spostrzeżeń Lucasa i Andrew M. Łobaczewskiego, omawiając, w jaki sposób możemy położyć kres kontroli psychopatycznej kliki nad naszym światem.
The reign of the beast, Paul Cudenec, October 24, 2025
−∗−
Przełamywanie klątwy zła
Co możemy zrobić, kiedy nasze społeczeństwa zostały przejęte przez bandę morderczych psychopatów, którzy zamiast grasować po korytarzach władzy, powinni być zamknięci w wyściełanych celach szpitali psychiatrycznych o zaostrzonym rygorze?
Pierwszym krokiem jest zerwanie maski szacunku, a nawet „wyższości”, pod którą ukrywają przed nami swój prawdziwy charakter i zamiary.
Mówi Anneke Lucas, której książkę prezentowałem w drugiej części [1] tej trylogii: „Jeśli dostrzegamy szaleństwo tego, co dzieje się na świecie, mamy obowiązek dostrzec także szaleństwo tych, którzy za tym stoją”. [2]
„Uważamy tych ludzi albo za lepszych od nas, albo za wszechpotężnie złych, ale oba te punkty widzenia dają im władzę i ukrywają ich nieokiełznane szaleństwo”. [3]
„Nie zasługują na naszą wiarę, nasze zaufanie, naszą akceptację dla ich politycznej biegłości i kompetencji, ani nasz podziw dla ich władzy i bogactwa – to wszystko jest tylko iluzją”. [4]
Andrew M. Łobaczewski podkreśla w książce o psychopatach, którą już opisałem [5], że takie osoby manipulujące mają potrzebę ukrywania siebie: „Twarz patologiczna musi być w jakiś sposób ukryta przed światem” [6].
Lucas pisze o swojej konfrontacji z „samą istotą uzależnienia wszystkich moich oprawców, istotą złudnej natury tego królestwa, wszystkim, co fałszywe, wszystkim, co prowadzi błądzących ludzi na manowce, wszystkim, o co chodzi we władzy… wszystkimi pułapkami zastawionymi na świecie, by wciągnąć ludzi w domenę szatana, z dala od Boga, prawdy i miłości”. [7]
Podkreśla: „Żyjemy obecnie w czasach, w których istnieje pilna potrzeba nawiązania kontaktu z głębszymi prawdami, aby ujawnić ogromne kłamstwa i hipokryzję, a także umożliwić rozpoczęcie zbiorowego uzdrawiania”. [8]
„Konfrontacja z osobistą traumą jest równoznaczna z odprogramowaniem masowego prania mózgu”. [9]
Łobaczewski ze swej strony twierdzi: „Sama świadomość, że podlega się wpływowi osoby z zaburzeniami psychicznymi, jest istotnym elementem leczenia” [10].
Twierdzi on, że gdyby wystarczająca liczba osób przeszła przez ten proces, całe to podłe „polityczne” widowisko, które bierzemy za rzeczywistość, okazałoby się sztuczką mającą na celu utrzymanie nas pod psychopatyczną kontrolą.
Etykiety i przyczyny, które nas rozpraszają i dzielą, rozpłyną się i stracą na znaczeniu – twierdzi.
„Gdyby taki ponerogenny związek można było pozbawić ideologii, nie pozostałoby nic oprócz patologii psychologicznej i moralnej, nagiej i nieatrakcyjnej”. [11]
Ludzie z czasem „uświadomią sobie, że umysł i zdrowy rozsądek zostały oszukane przez coś, co nie mieści się w granicach normalnej ludzkiej wyobraźni”. [12]
Jak powiedziała Lucas: „Jeśli potrafimy pogodzić się z faktem, że wielu najbogatszych i najsławniejszych ludzi bezkarnie gwałci i zabija dzieci, to jak możemy nadal kłócić się i oczerniać nawzajem z powodu różnic w poglądach?” [13]
Łobaczewski proponuje, aby uwidocznić tę rzeczywistość poprzez rozwój ponerologii – „nowej dyscypliny naukowej, która badałaby zło, odkrywając jego czynniki genezy, niedostatecznie poznane właściwości i słabe punkty, a przez to kreśląc nowe możliwości przeciwdziałania początkom ludzkiego cierpienia”. [13]
Pisze: „Sednem sprawy jest to, że możemy pokonać tego ogromnego, zaraźliwego raka społecznego tylko wtedy, gdy zrozumiemy jego istotę i przyczyny etiologiczne”. [14]
„Zrozumienie natury makrospołecznych zjawisk patologicznych pozwala nam znaleźć zdrową postawę i perspektywę wobec nich, pomagając nam w ten sposób chronić nasz umysł przed zatruciem ich chorymi treściami i wpływem ich propagandy”. [15]
To Wielkie Przebudzenie – mówi Łobaczewski – staje się o wiele bardziej możliwe w trudnych okresach historii.
Myśli o wydarzeniach w swojej ojczystej Polsce, która wówczas cierpiała pod rządami „komunistycznego” reżimu, ale oczywistym paralelizmem jest dziś pandemia covid-19 i wszystko, co wydarzyło się od tamtej pory.
Pisze: „W «dobrych» czasach poszukiwanie prawdy staje się niewygodne, ponieważ ujawnia niewygodne fakty. Lepiej myśleć o rzeczach łatwiejszych i przyjemniejszych”. [16]
„Te czasy, które wiele osób później wspomina jako „dobre stare czasy”, stanowią żyzny grunt dla przyszłych tragedii ze względu na postępującą degradację wartości moralnych, intelektualnych i osobowościowych”. [17]
„Czasy trudne i pełne pracy rodzą wartości, które ostatecznie zwyciężają zło i przynoszą lepsze czasy.”
„Zwięzła i dokładna analiza zjawisk, możliwa dzięki przezwyciężeniu niepotrzebnych emocji i egoizmu, charakteryzujących ludzi zadowolonych z siebie, otwiera drzwi do zachowań przyczynowych, szczególnie w obszarach refleksji filozoficznej, psychologicznej i moralnej. To przechyla szalę na korzyść dobra”. [18]
„W takich czasach społeczeństwo sięga do źródeł historycznych, poszukując dawnych przyczyn swoich nieszczęść i sposobów na poprawę swego losu w przyszłości…”
„Tak wspaniały przegląd indywidualnych, społecznych i historycznych poglądów na świat w kontekście poszukiwania sensu życia i historii jest produktem nieszczęśliwych czasów i pomoże w powrocie do szczęśliwych”. [19]
Pisząc na kilka lat przed upadkiem imperium „komunistycznego”, zauważa „rosnącą, szczegółową, praktyczną wiedzę na temat rzeczywistości rządzącej w krajach o podobnych reżimach”[20].
Jego zdaniem taka świadomość może przyczynić się do pojawienia się oporu zarówno na poziomie indywidualnym, jak i zbiorowym.
„Takie procesy w ostatecznym rozrachunku doprowadzą do sytuacji przełomowej, choć prawdopodobnie nie będzie to krwawa kontrrewolucja”. [21]
Pomiędzy kliką rządzącą a „większością opozycyjną” otwiera się ogromna przepaść. [22]
„Osiągnięcie absolutnej dominacji patokratów w rządzeniu krajem nie może być trwałe, ponieważ duże sektory społeczeństwa stają się niezadowolone z takich rządów i ostatecznie znajdują sposób na ich obalenie”. [23]
Częściową przyczyną upadku każdego despotycznego systemu są jego własne słabości, które Łobaczewski stara się zidentyfikować w swojej ponerologii.
Twierdzi: „Dopiero po uważnej i wnikliwej obserwacji, a także po upływie czasu, zdajemy sobie sprawę, że kolos ma jednak piętę achillesową”. [24]
„W patokracji wszystkie stanowiska kierownicze (aż do sołtysów i kierowników spółdzielni społecznych, nie wspominając o szefach jednostek policji, funkcjonariuszach służb specjalnych i aktywistach partii patokratycznej) muszą być obsadzane przez jednostki z odpowiednimi odchyleniami psychologicznymi, które z reguły są dziedziczone”. [25]
Kiedy takie kontrolowane jednostki zostają obsadzane na stanowiskach władzy i obdarzone wpływami, niezależnie od ich inteligencji i zdolności, pociąga to za sobą wykluczenie jednostek lepiej do tego przystosowanych.
Jak wyjaśnia Łobaczewski: „Ludzie o wysokich zdolnościach stanowią niewielki odsetek każdej populacji, a ci o najwyższym ilorazie inteligencji to zaledwie kilku na tysiąc.”
„Mimo to jednak ci ostatni odgrywają tak znaczącą rolę w życiu zbiorowym, że każde społeczeństwo próbujące przeszkodzić im w wypełnianiu ich obowiązków czyni to na własne ryzyko”. [26]
Ta nienaturalna sytuacja wywołuje presję społeczną, frustrację u osób uzdolnionych, „skorumpowanych” oraz paranoję i strach u popleczników reżimu.
„Ludzie o nastawieniu na awans społeczny opowiadają się zatem za rządami totalitarnymi, które chroniłyby ich pozycję”. [27]
„Cała seria krajów jest obecnie zdominowana przez warunki, które zniszczyły ukształtowane przez historię formy strukturalne i zastąpiły je systemami społecznymi wrogimi twórczemu funkcjonowaniu, systemami, które mogą przetrwać jedynie za pomocą siły”. [28]
W miarę narastania presji grupa rządząca staje się „stopniowo bardziej patologiczna”, a „jej działania stają się jeszcze bardziej niezdarne” – mówi Łobaczewski. [29]
„W tym momencie społeczeństwo ludzi normalnych może łatwo zagrozić stowarzyszeniom ponerologicznym, nawet na poziomie makrospołecznym”. [30]
„Nadchodzi czas, gdy zwykli ludzie znów będą chcieli żyć jak ludzie, a system nie będzie już mógł się temu opierać”. [31]
Wielką zaletą większości ludzi jest to, że psychopaci u władzy nie są wcale tak sprytni, jak im się wydaje.
Łobaczewski mówi: „Jednym z pierwszych odkryć, jakich dokonało społeczeństwo normalnych ludzi, było to, że przewyższało ono nowych władców inteligencją i umiejętnościami praktycznymi, bez względu na to, jakimi geniuszami chcieliby się oni wydawać”. [32]
„Ponieważ nasza inteligencja jest wyższa od ich, możemy ich rozpoznać i zrozumieć, jak myślą i działają”. [33]
Pytanie o wrodzoną naturę ludzką leży u podstaw kruchości reżimu, i to na więcej niż jeden sposób.
Na początek rządząca mafia musi nieustannie tłumić ludzką naturę, aby zmusić ludzi do posłuszeństwa jej dyktatom i podporządkowania się jej tyranii.
Łobaczewski twierdzi, że ich prawdziwym celem, choć nigdy otwarcie się do tego nie przyznają, jest „zmuszanie ludzkich umysłów do włączania patologicznych metod doświadczalnych i wzorców myślowych, a w konsekwencji akceptowanie takich rządów”. [34]
„Patologiczne władze są przekonane, że odpowiednie środki pedagogiczne, indoktrynacyjne, propagandowe i terrorystyczne mogą nauczyć osobę o normalnym podłożu instynktownym, zakresie uczuć i podstawowej inteligencji myślenia i odczuwania według ich własnego, odmiennego sposobu”. [35]
Według nich dla normalnych ludzi jest to traumatyczne przeżycie i może mieć poważne i deformujące skutki dla ich osobowości.
„Taka sytuacja pozbawia człowieka jego naturalnych praw: do dbania o własną higienę psychiczną, rozwijania dostatecznie autonomicznej osobowości i korzystania ze zdrowego rozsądku”. [36]
Nie dość, że stanowi to „pewien rodzaj przestępstwa” [37], choć nieuznanego w żadnym kodeksie prawnym, to jeszcze na dłuższą metę nie może się powieść.
„Cały wysiłek przynosi tak ograniczone rezultaty, że przypomina pracę Syzyfa…”
„Autorzy i wykonawcy tego programu nie są w stanie zrozumieć, że decydującym czynnikiem utrudniającym ich pracę jest podstawowa natura normalnych ludzi, czyli większości”. [38]
„Normalni ludzie nie są w stanie pozbyć się cech, którymi gatunek Homo sapiens został obdarzony przez swoją filogenetyczną przeszłość.
„Takie osoby nigdy nie przestaną odczuwać i postrzegać zjawisk psychologicznych i społeczno-moralnych w taki sam sposób, w jaki ich przodkowie robili to przez setki pokoleń”. [39]
Być może dlatego współcześni psychopaci są tak zafascynowani transhumanizmem i „redefiniowaniem tego, co znaczy być człowiekiem”. [40]
Łobaczewski twierdzi, że ważną cechą mentalności psychopatów jest to, że zostali oni odcięci od aspektów tego, co nazywa „instynktownym podłożem człowieka” – „mądrością natury” w nas. [41]
Twierdzi, że zawiera ona „miliony lat rozwoju biopsychologicznego” [42] i pozwoliła „ludziom na przestrzeni wieków i cywilizacji tworzyć koncepcje dotyczące spraw ludzkich, społecznych i moralnych, które mają ze sobą istotne podobieństwa” [43].
Wskazuje on tu na podstawy psychologiczne i behawioralne, które większość z nas uważa za oczywiste, na podstawową przyzwoitość i człowieczeństwo, które, jak wiemy, istnieją w naszych sercach, pomimo wszystkich naszych wad, i których naturalnie spodziewamy się znaleźć u innych.
Bardziej subtelny efekt tej wspólnej psychologii odgrywa rolę łączenia nas ze społeczeństwem – twierdzi.
„Natura stworzyła człowieka jako istotę społeczną, a ten stan rzeczy został zakodowany od zarania dziejów, na poziomie instynktownym naszego gatunku…”
„Nasze istnienie jest uzależnione od niezbędnych więzi z tymi, którzy żyli przed nami, z tymi, którzy obecnie tworzą nasze społeczeństwo, i z tymi, którzy będą istnieć w przyszłości.”
„Nasze istnienie zapewnia sens jedynie dzięki więziom społecznym. Hedonistyczna izolacja powoduje, że tracimy siebie”. [44]
To właśnie nazywam naszą bliskością, naszą świadomością przynależności do większych organizmów ludzkich, a także do natury jako całości, a w istocie do kosmosu. [45]
Świadomość ta została celowo stłumiona i zakazana przez system, co Łobaczewski nazywa wojną systemu z samą ideą natury ludzkiej.
Podkreśla na przykład, że system sowiecki, którego doświadczał w Polsce, wyparł fakt, że ludzie mają „instynktowne uzdolnienie, czyli coś wspólnego z resztą świata zwierzęcego”. [46]
„Zakazy pochłaniają psychologię głębi, analizę ludzkiego podłoża instynktownego, wraz z analizą snów”. [47]
„Wykładowcy mogą odwoływać się do badań nad bliźniętami jednojajowymi, ale tylko w sposób zwięzły, ostrożny i formalny. Rozważania na ten temat nie mogą jednak zostać opublikowane w druku”. [48]
Ponieważ wadliwe umysły psychopatów są odcięte od zbiorowej duszy ludzkości i od wszystkich naszych wspólnych wartości, nie są oni w stanie nawet dostrzec istnienia natury ludzkiej.
Łobaczewski pisze: „Nasz naturalny świat pojęć – oparty na instynktach gatunkowych – wydaje się psychopatom niemal niezrozumiałą konwencją, niemającą żadnego uzasadnienia w ich własnym doświadczeniu psychologicznym”. [49]
Pytanie o naturę ludzką staje się zatem kluczowe w wojnie idei, którą musimy stoczyć z patokracją.
Musimy stworzyć własny słownik – mówi Łobaczewski – który „ma na celu pozbawienie kręgów patokratycznych monopolu na kontrolowanie nazw”. [50]
Dodaje: „Ich przewidywalne protesty jedynie dowiodą, że jesteśmy na dobrej drodze. Zregenerowana w ten sposób ideologia odzyskuje naturalne życie i zdolność ewolucyjną, które zostały stłumione przez patologizację”. [51]
Trzeba mówić o prymacie prawa naturalnego, o całościowym i naturalnym porządku, który pochodzi z dołu i nie musi być narzucany przez tzw. „autorytet”.
Musimy oświadczyć, że jest to możliwe dzięki podstawowej dobroci normalnych ludzi, pomimo wszystkich naszych wad, oraz ogólnej skłonności do empatii i wzajemnej pomocy, która jest częścią naszej wrodzonej natury.
Kiedy psychopaci twierdzą, że coś takiego nie istnieje i że ludzie będą czynić zło, jeśli ich [patokracji] system nie będzie miał możliwości ich powstrzymać i kontrolować, po prostu projektują swoją własną zboczoną mentalność na resztę z nas.
Jak zauważa Lucas: „Hierarchiczna struktura społeczna podtrzymuje uporczywy przesąd, że potrzebujemy autorytetów, które będą nami rządzić, i że powinniśmy ślepo ufać rządowi i jego sługom w kwestii decydowania, co jest dla nas najlepsze.”
„Gdyby nie obecność tych na górze i gdybyśmy nie oddawali naszej władzy tym, którzy automatycznie jej nadużywają, wszelkie niesprawiedliwości na ziemi zostałyby natychmiast wykorzenione”. [52]
Ten naturalny rozkwit miałby opierać się na „naturalnym zdrowym rozsądku” [53] – mówi Łobaczewski – na wartościach podzielanych przez nas wszystkich, wszystkich narodów i wyznań, z wyjątkiem nielicznej psychopatycznej mniejszości.
Podkreśla: „Wszystko, co ma wartość, jest uwarunkowane i spowodowane prawami natury oddziałującymi na osobowości zarówno poszczególnych ludzi, jak i społeczeństwo”. [54]
Decentralizacja będzie kluczową cechą przyszłego świata wolnego od psychopatycznej kontroli.
Łobaczewski pisze: „Na rozległych terytoriach, zamieszkanych przez setki milionów ludzi, jednostki nie mają poparcia ze strony lokalnych środowisk i czują się bezsilne w wywieraniu wpływu na sprawy wielkiej polityki”. [55].
Według niego ideałem byłyby „kraje, których populacja liczy od dziesięciu do dwudziestu milionów i w których więzi osobiste między obywatelami oraz między obywatelami a władzami nadal chroniłyby prawidłowe zróżnicowanie psychologiczne i naturalne relacje.
„Zbyt duże państwa powinny zostać podzielone na mniejsze organizmy cieszące się znaczną autonomią, zwłaszcza w sprawach kulturalnych i gospodarczych. Mogłyby one zapewnić swoim obywatelom poczucie ojczyzny, w którym ich osobowości mogłyby się rozwijać i kształtować”. [56]
Społeczeństwa te będą musiały uważać, aby ponownie nie wpaść w ręce psychopatów.
Zrozumienie tego zagrożenia jest kluczowe, a Łobaczewski zaleca, aby osobom o cechach dewiacyjnych uniemożliwić „udział w jakichkolwiek funkcjach społecznych, w których los innych ludzi zależałby od ich zachowania”. [57]
„W końcu ludzie o normalnej psychice stanowią zarówno ogromną większość statystyczną, jak i realną podstawę życia społecznego w każdej społeczności.”
„Zgodnie z prawem naturalnym to oni powinni nadawać tempo. Prawo moralne wynika z ich natury. Władza powinna być w rękach zwykłych ludzi”. [58]
Wyobraża sobie społeczeństwo kierujące się wartościami opartymi na „optymalnej samorealizacji jednostki w życiu społecznym, co jednocześnie służyłoby dobru wspólnoty”. [59]
Współczesne priorytety, „takie jak dynamika rozwoju gospodarczego, okażą się zatem drugorzędne w stosunku do tych bardziej ogólnych wartości”. [60]
„Gdyby wartości te zostały w pełni włączone do dziedzictwa kulturowego ludzkości, mogłyby one wystarczająco chronić narody przed następną erą błędów i wypaczeń”. [61]
Dla zdrowego i naturalnego społeczeństwa niezbędny będzie również silny fundament duchowy.
„Ponowne odkrycie prawdziwych, starożytnych, religijnych wartości wzmacnia nas, ukazując nam sens życia i historii” – mówi Łobaczewski. [62]
Oczywiście, siła duchowa będzie nam potrzebna także w walce o położenie kresu panowaniu zła, które obecnie zaciska swoje mordercze dłonie na gardle rodzaju ludzkiego.
Lucas pisze: „Aby przeciwstawić się ciemnym siłom i okultystycznym praktykom moich oprawców z dzieciństwa – zwłaszcza tym, którzy sprawowali władzę nad światem i poddali się ciemnym istotom – musiałam zwrócić się do największych istot światła.
„Siła miłości, którą uosabiają – i która pomaga nam odzyskać wewnętrzną równowagę – jest niezbędna do przezwyciężenia ciemności, która grozi ogarnięciem globu”. [63]
Mówi, że po jednym szczególnie trudnym doświadczeniu „wiedziałam, że nie mogę już cierpieć bardziej. Gdy tylko to sobie uświadomiłam, zstąpiła na mnie jakaś duchowa siła.”
„Uświadomiłem sobie istnienie wyższej siły, która zawsze działała we mnie i poza mną. Było tak, jakby moje cierpienie przybliżało mnie do tej siły, bardziej realnej niż cokolwiek innego”. [64]
„Naszym zadaniem jest odzyskanie naszej wrodzonej mocy poprzez osobiste połączenie z ziemią i boskością oraz wyrwanie się z masowej indoktrynacji, która nauczyła nas biernego polegania na władzach doczesnych”. [65]
Zakończę tę trylogię esejów, przekazując mądre rady, którymi Łobaczewski kończy swoją książkę.
„Ceń pomoc Uniwersalnego Umysłu i wiedz, że Wielkie Wartości często wyrastają z Wielkiego Cierpienia”. [66]
Breaking the evil spell, Paul Cudenec, October 27, 2025
◊
Wszystkie przypisy do tekstów można znaleźć pod materiałami źródłowymi.












































Z pewnością warto uzupełnić o:
JEDYNY WYWIAD Z ANDRZEJEM ŁOBACZEWSKIM (sam wywiad) [48min]
Polska powinna być zdecentralizowana na wzór szwajcarski, z dużą autonomią województw-w tym podatkową. W województwach można już uprawiać demokrację referendalną, to samo w powiatach. “Demokracja” przedstawicielska to cywilizacyjna klęska i powinno się z tego zrezygnować. Policja, prokuratura, sądy, powinny być obsadzane w wyniku lokalnych wyborów. Można sie posiłkować wzorcem amerykańskim w tym względzie. Jako integratora wyższego szczebla dla całości ziem polskich widziałbym Kościół-ale nie z takim modernistycznym episkopatem jak teraz. Prymas jako interrex? Czemu nie. Na polu gospodarczym wolność gospodarcza prawie absolutna (z wyjątkiem wyrzucania śmieci do rzek czy palenia opon na gołym powietrzu itp.) dla małej i średniej, rodzimej przedsiębiorczości. Tak się odrodzi i rozkwitnie, że nie potrzebujemy czapkować obcym korporacjom by “dały nam miejsca pracy”. Pieniądz optymalnie towarowy-mamy duże złoża srebra, byłoby pokrycie, miedź (jest w obfitości) się nada na monetę zdawkową. Kopnięcie w zad neobolszewii z Brukseli i jej tyrańskich uroszczeń to oczywista oczywistość.
Takie długie teksty to molestowanie czytelnika. Chrystus powiedział mówcie: tak-tak. nie- nie.
‘Bo zupa była za słona’?
Nie smakuje, nie jedz. Nie ma obowiązku czytania.
A ta złośliwa Redakcja jeszcze promuje takie teksty. No, do czego to podobne. Same dewianty tu urzędują. Żeby tak męczyć Czytelników…
Gratuluję odklejenia! :)
Może wrócić motyw ‘euroregionów’ [lata 90te].
Zależy na którym poziomie. W gminie jest ok. Wyżej niekoniecznie.
Kilka miesięcy temu ten motyw przewinął się w ‘Rozmowach niedokończonych’. Na przytomne pytanie ojca prowadzącego audycję, że ‘skąd mamy wiedzieć kogo wybrać’, gość programu [prawnik, wykładowca KUL] rozbrajająco szczerze odparł: ‘to my wskażemy’. :)
I dostanie takie rzeczy do podpisu, że obudzimy się na innej planecie.
Gamonie nie tylko ‘czapkują’, ale w ultra bogate koncerny rzucają dotacjami.
Mamy? To proszę pójść i ukopać. Przecież to nasze.
A może jaka kopalnia ma przyzakładowy sklepik ze sztabkami? Pewnie pojawiliby się chętni do zakupu. A póki co…
Artykuł jest kopalnią inspiracji, przede wszystkim do refleksji nad naturą złą i nad wyborem środków służących jego zwalczaniu – niestety, polegającej na permanentnej walce ze względu na jego naturę.
Dlatego, mając w pamięci to:
Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich. Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko.
Pamiętajmy również o takiej walce jaką jest walka przeciw krwi i ciału
To wpływ prawa rzymskiego czy wpływ ideologii ? Chrześcijaństwo nie jest obojętne wobec natury ludzkiej i jej różnorodności.
Rozpocząć walkę realną przeciw krwi i ciału jest naszym obowiązkiem i tego uczy kodeks rycerski wzorowany na kanonie chrześcijańskim.
Dowcip polega na tym, że większość ludzi jest zintegrowana na poziomie niewiele wyższym, NIEWIELE WYŻSZYM niż psychopatyczny. Zdrowie psychiczne zaczyna się od pewnego poziomu aktywności umożliwiającego rozwój. W innym przypadku mamy głupców i niewolników wykorzystywanych przez tę mniejszość.
Dlatego skala ich odmienności jest faktorem znaczącym, lecz przesądzającym czynnikiem jest podatność oraz uległość większości.