Jeśli ktoś jest wystarczająco biegły w języku angielskim, by wysłuchać całego tego monologu politycznego i strategicznego geniusza, jakim jest pułkownik Douglas MacGregor – zachęcam. Używa on wspaniałej, prostej, spokojnej angielszczyzny (oczywiście, z silnym amerykańskim nalotem). Jeśli nie – to na dole ekranika w funkcji Ustawienia można sobie włączyć translatora na polski. Nie jest doskonały, zwłaszcza w liczebnikach i pisowni imion własnych, ale da się rozumieć.
Ten wywód dotyczący najważniejszych spraw bieżących: kończącej się wojny na Ukrainie – kończącej się wg. pułkownika totalną klęską koncepcji zrodzonych w głowach globalistów, od Waszyngtonu przez Londyn po Brukselę – zarazem odsłania w perspektywie historycznej (bo pułkownik jest świetnie oczytany w historii – w przeciwieństwie do “naszych” wybitnych historyków przy władzy, począwszy od Komoruska po Tfuska) rzeczywistą rolę Rosji w tym konflikcie. Jakże ogromnie odmienną od tego, co nadal pokutuje w łepetynach Trumpowskich czy warszawskich polityków, mających za jedyny punkt odniesienia to, co się wydarzyło po 1945 r. i w latach Zimnej Wojny. I co Pułkownik nazywa Imperium Kłamstwa: które przez minione dekady rządziło światem z USA i Londynu, choć już się rozsypuje i traci mandat do politycznych racji.
Pułkownik demaskuje, jak mało inteligentne i nierzeczowe są poglądy tych dzisiejszych macherów politycznych w USA, ale także w Berlinie, Brukseli, Warszawie (- opinie “mainstreamowe”, jak się ten globalizm i wokizm dziś w w Polsce określa). I jak prędko zbliża się upadek świata zbudowanego na niewiedzy, pysze, chciwości i głupocie globalistycznych elit światowych.
W tym kontekście, pułkownik wieszczy nieuchronny upadek UE i NATO, czego już dziś widoczne objawy chorobowe też podaje. I zapowiada powstanie na powrót Europy ojczyzn: narodów zgrupowanych w zupełnie nowej siatce strategicznych sojuszy, według klucza rasy, religii, kultury, historycznych doświadczeń – co w Europie zawsze było – i jest – podstawowym czynnikiem ją cementującym. I czego globaliści, zwłaszcza anglosascy oraz inni (z tych, Pułkownik energicznie wyszydza doradców politycznych Trumpa: Witkoffa i Kushnera nazywając ich “kliką przyjaciół i rodziny”) – nie rozumieją a nawet nienawidzą. Warunkiem jednak tej odbudowy jest, według Pułklownika, pozbycie się z europejskich krajów zatruwających je mniejszości. W tym kontekście wymienia Pułkownik Niemcy i Polskę, nie zagłębiając się jednak w specyficzną rolę Niemiec w tym procesie ewentualnej odbudowy, zakładając jednak, że zwycięstwo AfD może tu wiele odmienić.
Wysłuchanie wywodu tego wręcz, nie boję się tego słowa – mędrca politycznego i historiozoficznego – będzie czasem najlepiej spędzonym jak można. Warto dla godziny z Pułkownikiem oszczędzić sobie zarozumiałych wywodów niejednego z naszych piesków politykierskich, których punkt widzenia nie przekracza wnętrza kartonu po butach ich horyzontów myślowych: między “ruskimi onucami” a “obroną Polski przed Putinem” w wydaniu krwawego błazenka z Kijowa.

Cenny wywiad.
Pokazuje w jakim mitycznym świecie ciągle tkwią Europejczycy, w tym Polacy, a także Amerykanie. Oczywiście są chlubne wyjątki.
Rosja jest ciągle postrzegana jako kraj bez broni jądrowej i nowoczesnego uzbrojenia. Większość ludzi rozumuje pod wpływem propagandy, w tym kompleksów militarno-przemysłowych, i nie zauważa, że we współczesnych warunkach konfrontacja NATO-Rosja może doprowadzić tylko do potężnych zniszczeń po obu stronach, bez szansy na zwycięstwo. Proxy-wojna na Ukrainie dobitnie to wykazała.
W wywiadzie świetnie są też pokazane mechanizmy władzy, zarówno w USA, jak i Europie.
Podpisuję się pod rekomendacją Pokutującego Łotra. Tego wywiadu trzeba posluchać.
1. Wspominanie o “mapie Miedwiediewa” jako o realnej koncepcji wydaje mi się niepoważne.Jakiekolwiek połączenie z Polską organizacji przestępczej o tak rozległym terytorium jest postulatem, z naszego punktu widzenia, absurdalne.
2. Zawsze w podobnym kontekście przypominam: najważniejszą wojną jest wojna przeciwko Polsce, która trwa na wysokim poziomie zaawansowania.
No nie wiem,Pulkownik mowi rzeczy,ktore sa mile dla ucha i zgodne z mniej lub bardziej powszechnymi pragnieniami..
Pulkownik daje chwiele wytchnienia i jakis powiew ulgi,tak upragnionej przez zmeczonych ludzi.
Ale. Pulkownik jest w stanie spoczynku od 2004 roku,co oczywiscie nie znaczy ze jest wolny od sluzby,tak czy inaczej. Powrocil do aktywnosci w 2020 , i od razu jako doradca w Pentagonie…a zatem jest to czlowiek zaufany.. I jest w systemie.
On mowi mniej wiecej to samo od 2022 roku kiedy tez wypowiadal sie na te same tematy,z tym ze byl bardziej radykalny i optymistyczny jesli chodzi o zakonczenie konfliktu na Ukrainie.
Ukraina miala sie poddac w ciagu 24 godzin po okrazeniu przez Rosjan….itd,itd..inne rozne.
On mowi to co ma mowic, i nie sa to w jego ustach nowe tresci..I w Fox i u Carlsona i gddzie go tam zaprosili…Ma zadanie i je wykonuje..
Dla nas tutaj ,najwazniejsze jest zebysmy zebrali sily na uporzadkowanie panstwa..A to moze sie dokonac jesli zmienimy ustroj panstwa przez zmiane metody robienia zaciagu na stanowisko posla. czyli to jest to co p,Profesor Dakowski tlucze do glow niezmiennie od lat…
Natomiast pulkownnik,no jest w Pentagonie. A my tutaj nie mozemy liczyc na to,ze jak tam sie cos zawali co ma sie zawalic,to od razu nam sie tutaj polepszy. No,tak to nie dziala. I najpierw sami tu musimy o swoje sprawy zadbac..zwlaszcza,ze jak mowi CL wojna na zniszczenie Polski jest caly czas w toku.A na horyzoncie nie widac nikogo kto moze nam pomoc..
W miedzyczasie Orban organizuje na swoim terenie pokojowe spotkanie..a my,..gdzie jestesmy??..
Prezydent musi miec wole zmiany Konstytucjia z zapisem zmiany ordynacji,albo obywatele oddolnie musza zaczac zbierac podpisy w sprawie…jesli prezydent zawiedzie…
Nie rozumiem, co Ci się nie podoba w mapie Miedwiediewa i co w tym może być “niepoważnego”. Przedstawia ona Ukrainę, której terytorium ogranicza się do Kijowa i obwodu kijowskiego, a pozostałe ziemie są rozdzielone między Rosję, Polskę, Rumunię i Węgry. Rosja ma swoją Ukrainę Wschodnią z Krymem i Donbasem, a do Polski wracają tereny zagrabione nam w Jałcie. Ale także wraca obwód żytomierski i chmielnicki, czyli tereny I Rzeczpospolitej sprzed 2 rozbioru (miasto Chmielnicki to nasz dawny Płoskirów). Rumunia zajmuje obwody czerniowiecki i winnicki, a Węgry obwód zakarpacki. W ten sposób dokonuje się sprawiedliwość dziejowa i rozpada się sztuczny zlepek terytoriów zagrabionych przez carów i Stalina, a nazwany po 1992 r. “państwem” ukraińskim. Zresztą, jaka jest tego tworu wewnętrzna spoistość i trwałość – widzimy dzisiaj, gdy kilkanaście milionów młodych mieszkańców tego terenu spie… za granicę, ledwo mieliby wziąć karabin do ręki i bronić “swego kraju”. Oni sami nie wierzą, że to jest ich.
Powrocil do aktywnosci w 2020 , i od razu jako doradca w Pentagonie…a zatem jest to czlowiek zaufany.. I jest w systemie.
Radziłbym raz jeszcze przeczytać biogram pułkownika, zanim zacznie rozdawać Pani naklejki. Rzeczywiście, Trump zaprosił go do Pentagonu w listopadzie 2020 r. jako senior adviser, ale MacGregor wypełniał tę funkcję tylko przez trzy miesiące. Wolał zostać wykładowcą w Akademii Wojskowej USA, dopóki nie usunął go stamtąd Joe Biden. Więc jaki z niego jest “człowiek systemu”? Jest od lat rasowym, znakomicie oczytanym w historii polityki i wojskowości publicystą, także go słucham nie od dzisiaj i cenię jego niezwykle profesjonalne prognozy polityczne – pełne ładu, spokoju i światła wiedzy, tak rzadkiego dziś u opętanych woke’m ludzi Zachodu.
Zdania nie zmieniam. Jest czlowiekiem systemu,ale mowi sluszne rzeczy,ktore moga sie podobac strwozonym ludziom…
U nas Miller tez mowi slusznie,a jest od zawsze czlowiekiem systemu,,, i co..?
Kto raz byl zaakceptowany przez Pentagon, jest tam na zawsze.
Niczego tez czlowiekowi nie ujmuje z jego wiedzy i oczytania..
mowi sluszne rzeczy,ktore moga sie podobac strwozonym ludziom…
??
Jakoś nie kumam. Ale może potrzebuję więcej karczochów w diecie.
Mapa Miedwiediewa jest cyniczną zagrywką propagandową oderwaną od realiów i wbrew ukraińskim pozorom także od sprawiedliwości, bo nie uwzględnia Grodna i Wilna, a były one polskimi miastami tak jak Lwów.
Poniżej mapa etniczna II RP, Polacy na czerwono.
Rosyjska mapa, tak jak napisałem, była cyniczną prowokacją.. Zmianę granic dokonuje się za pomocą ekspansji militarnej lub kulturowej, cywilizacyjnej. Najpierw odzyskajmy państwo, bo go nie mamy, deportujmy intruzów ze wschodu, odzyskajmy Wrocław, zbudujmy armię, skażmy przestępców i zdrajców, a potem pomyślmy o odzyskaniu tego, co nam się należy np. reperacji od Niemiec. Dopiero potem możemy porozmawiać o reszcie na kierunku wschodnim. Ukraińcy zostali pomyślani jako narzędzie agresji skierowane na Polskę i nikt z poważnych graczy nie zawaha się ich użyć ani UE ani Niemcy (już to robią), a także Rosja, a my… powtarzam: nie mamy państwa, rządu, armii i naród nam topnieje – takie są realia.
Co do odzyskania Wilna i Grodna, to pozwolę sobie zauważyć, że mapa dotyczy Ukrainy, nie Litwy czy Białorusi. A co do zdania, że “najpierw deportujmy intruzów ze wschodu…” itd. to właśnie dokładnie to samo mówi o nas MacGregor 12:07 .
Mac Gregor mowi to co mowi,nam w niczym to nie pomoze w wysilkach utrzymania panstwa i niepodleglosci. MacGregor jest tam a my tu,i sami musimy zabrac sie do roboty ,kazdy jak kto umie..bo nie jest tak,ze narod sam niczego nie rozumie..
Musi pan niestety zostac sam z karczochami .Powodzenia
Zazwyczaj tak jest, że ludzie światli chętnie słuchają opinii innych światłych ludzi, porównują ich poglądy ze swoimi, analizują, i to się nazywa postępem intelektualnym. Ale bywają też tacy, którzy mówią: co on tam gada w tej Ameryce, my tu mamy własne problemy i nikt ich za nas nie rozwiąże. No trudno. To kończymy.
Wiem, ale ja nie zwracam uwagi na czyjeś mapy wedle sztucznej czyli udawanej propagandowej wizji, ale mam w głowie polską wizję, której realizacja powinna odbyć się z zachowaniem kolejności zdarzeń w łańcuchu przyczynowo-skutkowym, inaczej wszystko pozostanie dywagacją i mrzonką. To My powinniśmy być kreatorami polskiego losu.
Przy okazji: Jermak, “nadprezydent Ukrainy” podaje się do dymisji z powodu afery korupcyjnej
Warto słuchać, co mówi McGregor. M.in. rozbija on iluzje, że USA są jakimś naszym trwałym sojusznikiem.
Amerykanie wybrali Trumpa, bo obiecywał koncentrację na sprawach wewnętrznych USA i wycofanie się z wojen. Już go z tego coraz częściej rozliczają. Finansowanie wojny z Rosją nie jest priorytetem ani Trumpa, ani MAGA patrzącej mu na ręce.
Polacy naiwnie sądzą, że NATO i Jankesi to jakaś solidna struktura gwarantująca nam bezpieczeństwo i dobrobyt. Jak faktycznie jest, to widzimy. Zostaliśmy sami z długami i potężnymi wydatkami oraz wielomilionową, nieżyczliwą nam migracją ukraińską, a potężni gracze myślą przede wszystkim o podziale łupów.
Dokładnie trafiła Pani w sedno. Tej rozmowy powinien posłuchać m.in. prezydent Nawrocki i inni z jego otoczenia, którzy – jak Pani pisze – ślepo wierzą w amerykański parasol i zdają całe polskie bezpieczeństwo na Amerykę. A przeciętny Amerykanin z Seattle czy Des Moines – jak mówi Pułkownik – nawet pojęcia nie ma, gdzie leży Polska (w oryginale: Wietnam) i dlaczego USA miałyby się wstawiać za tym krajem.
MacGregor, który zna tamten świat waszyngtoński od podszewki, z bezlitosnym realizmem i co więcej, z ironią, która uwiarygadnia jego słowa – opisuje elity amerykańskiej władzy, ich ego, drewniane myślenie, niskie motywacje, ambicje błyszczenia i uzależnienie od mitu sukcesu a także grup nacisku i kręgów byznesowych.
Szkoda, że Polacy, jak widać po naszej dyskusji, są oporni na tę wiedzę i wolą swój mały świat i złudzenia.
A tak poczynają sobie użyteczne fafuły z ośrodka prezydenckiego od Karola Nawrockiego
“Jak widać po naszej dyskusji”? Kogo masz na myśli? Nigdy nie słuchałem MacGregor’a, ale możemy porównać co mówiliśmy w 2014 roku- ja i on ;-)
ja nie zwracam uwagi na czyjeś mapy wedle sztucznej czyli udawanej propagandowej wizji, ale mam w głowie polską wizję,
Nie wiem, dlaczego powrót Lwowa do Macierzy miałby być częścią “propagandowej czy udawanej wizji”. Myślałem, że dla większości polskich serc takie zdarzenie byłoby jak wydostanie się orła z pęt, gdy był trzymany przez wiele lat w kurniku, wśród dziobiących ziarnka kwoczek. I nastaje jego powrót do wysokiego lotu, i niesłychany poryw myśli i ducha. W moim odczuciu tamta wyrwa nas deprecjonuje, tłumi, ona nie chce się w polskim sercu zabliźnić. Podobnie jak – przekonałem się o tym parę tygodni temu – u braci-Węgrów, gdzie też wciąż krwawi, po wyrwanej im połowie serca w traktacie z Trianon. Pięć milionów Węgrów zostało wtedy odciętych nożem od ich macierzy, a w granicach Węgier pozostało już tylko 8-9 milionów, nieco ponad połowa. Do dziś nie umieją się z tym pogodzić elity węgierskie, patriotyczne, i to uczucie rozbratu ze zdradzieckim Zachodem – z tym masońsko-jewrejskim gangiem knowającym w gabinetach przeciw katolickim, łacińskim narodom – bardzo łączy nas z Węgrami.
A idea ta (powrotu Kresów do Polski) po raz pierwszy po 2 wojnie światowej wypłynęła przecież od Gorbaczowa, gdy w 1989 r. zaproponował na spotkaniu w Moskwie Wojciechowi Jaruzelskiemu zwrot Ziem Wschodnich w dwóch wersjach. Pierwsza: zwrot Wilna, Lwowa i Krzemieńca; Druga – okręg grodzieński z puszczą białowieską i dawne woj. Lwowskie z zagłębiem naftowym. Powodem tej propozycji było unieważnienie umów jałtańskich i chęć wzajemnego zrzeczenia się roszczeń o odszkodowania.
Ciekawe, że Jaruzelski natychmiast przyjął propozycje Gorbaczowa “w imieniu Polski”. Ale ukręcili temu łeb panowie Geremek, Michnik, Kuroń i Mazowiecki, którzy pojechali w pośpiechu do Moskwy i prawie na klęczkach wybłagali u Gorbaczowa, aby tego nie czynił. W końcu Gensek przystał na ich błagania. Konsul generalny ZSRR w Krakowie Serdaczuk mówił o tym w obecności prof. Edwarda Prusa. Również potwierdził to poseł z Litwy do sejmu ZSRR Jan Ciechanowicz, w rozmowie ze Stanisławem Sadowskim z Toronto. Podała to prasa nowojorska. Opublikowano też te doniesienia w “Podstawach Narodowych” Nr 4 (2) 2006 r.
Ciekawe, że dziś, więcej Polaków jest tak zwanych “zdroworozsądkowych” i przyjmuje punkt widzenia żydowskich zdrajców – argumentując, że “po co nam to”, “a nie wystarczy nam Wrocław”, i że “za wcześnie”, że “nie jesteśmy gotowi” (jak zawsze zresztą) itd. – aniżeli punkt widzenia uważanego za renegata Jaruzelskiego. W którym – tego wykluczyć nie można – zagrała być może żyłka kresowiaka na samo brzmienie tych nazw: Lwów, Wilno, Krzemieniec…
Niestety, będąc Wielkopolaninem, zarazem noszę w sobie serce kresowe, bo – jak mawiał mój ojciec, który też bezgranicznie kochał Lwów – “my są oba” (poznańskie) kresowiacy, Poznaniak i Lwowiak, tyle że jeden z zachodu, drugi ze wschodu. Poza tym, po stronie matki, brat babki jest pochowany w mogile anonimowych na Cmentarzu Orląt, gdy w 1919 r. skrzyknęli się w ochotniczy oddział z ziemi gnieźnieńskiej, skąd pochodził, na własny koszt zdobyli umundurowanie i broń i pojechali bronić Lwowa przed nawałą chachłacką. Raniony podczas strzelaniny na Cmentarzu Łyczakowskim, trafił do lazaretu, skąd uciekł tej samej nocy bez dokumentów, by dalej walczyć. Drugi raz raniony, tym razem śmiertelnie, został pochowany jako NN.
Tacy byli kiedyś Polacy. W sumie – nie tak dawno temu. Ale ja już jestem w moim pokoleniu naprawdę ostatnim Mohikaninem, który jeszcze te sprawy pamięta z relacji rodziców i o nich mówi, jako o podstawie tożsamości narodowej każdego Polaka. Inni są już “zdroworozsądkowi”… i według nich odzyskiwanie Lwowa powinno się odbywać “odpowiednio do kolejności zdarzeń” i w “ciągu przyczynowo-skutkowym”. Czyli jak? Mają nam wysyłać Lwów po kawałku? W listach poleconych?
To jeszcze raz zacytuję, to co napisałem w CAŁOŚCI: ” ja nie zwracam uwagi na czyjeś mapy wedle sztucznej czyli udawanej propagandowej wizji, ale mam w głowie polską wizję, której realizacja powinna odbyć się z zachowaniem kolejności zdarzeń w łańcuchu przyczynowo-skutkowym, inaczej wszystko pozostanie dywagacją i mrzonką“.
Funkcjonariusz państwowy Rosji, Medwiediew wykreował mapkę dla celów propagandowych w oderwaniu od realiów dodając terytoria, które nie były w granicach II RP., a pomijając Grodno i Wilno, które tak samo powinny wrócić do macierzy jak Lwów, ale w procesie realnym i skutecznym z zachowaniem kolejności zdarzeń.
Znając historię wiem, że są to polskie miasta, których mieszkańcy byli mordowani przez Rosjan, Niemców, Żydów, Ukraińców i Litwinów, a ci którzy zostali byli wypędzani, a ich majątki zagrabione. Prócz reparacji niemieckich również i to mamy do odzyskania o czym boją się nawet pomyśleć Olacy. Mam nadzieję, że wyraziłem się jasno.
Różnica między “planem Gorbaczowa” sprzed 35 lat, gdy na jego mapie było oddane Polakom Wilno, a pomijającą Wilno i Grodno mapą Miedwiediewa uczynioną obecnie, jest ta, że w tak zwanym międzyczasie powstało nieprzyjazne Polsce państwo litewskie, które polskie miasto uczyniło swoją stolicą, oraz państwo Białoruskie, w którego granicach znalazło się Grodno. Próba odwrócenia tych zdarzeń oznaczałaby w przypadku Litwy wojnę wewnątrz NATO – przeciwnie, niż w przypadku Ukrainy, która członkiem NATO nie jest. Zaś przywrócenie Polsce Grodna to kwestia rzeczywiście przyszłości, bo losy Polski i Białorusi nie muszą przebiegać wedle planów wojennych. Białorusini od początku byli raczej przyjaźnie do Polski ustosunkowani i wiele jeszcze na tej linii może się wydarzyć.
Zaś wracając do rzekomej prowokacji Miedwiediewa, to nie wiem, co miałby on “sprowokować” publikując mapę, powielającą myślenie o tych terenach od dawna brane pod uwagę przez strategów (choćby od czasu Gorbaczowa, co wykazaliśmy powyżej). Miedwiediew znany jest ze swej zajadłej niechęci do wszystkiego, co ukraińskie, sądzić więc można, że ta mapa zrodziła się w nim przede wszystkim z chęci rozparcelowania wreszcie tego państwa, a przy okazji – szyderstwa z Ukrainy, w postaci pozostawienia malutkiego skraweczka z Kijowem jako “stolicą” tego liliputa.
Nawiasem mówiąc, Kijów będący przez wieki w I Rzeczpospolitej stolicą województwa kijowskiego, i jeszcze w dobie rewolucji bolszewickiej liczący milionową mniejszość polską, liczne polskie szkoły, banki, wydawnictwa, uniwersytet, sieć handlową zaopatrywaną z Warszawy, formalnie został włączony do państwa carów dopiero od II rozbioru Polski w 1793 r. (gdy zlikwidowano województwo kijowskie). Do samego końca Rzeczpospolitej królowie polscy nosili tytuł „księcia kijowskiego” a żaden z traktatów rosyjsko-polskich na temat Kijowa nie został nigdy przez Sejm polski ratyfikowany.
jestem zdania, ze tylko udają, że wierzą. Tyle, że nie wiszą alternatywy. Natomiast tamci zaś mają nasze weksle, czyli kontrolują i dozują wszystkie alternatywy.
nie widzą, bo wisieć to ewentualnie będą później
Piękne świadectwo, arystokracja ducha. Cieplej się robi na sercu, czytając co Pan napisał.
Nie mam nic przeciwko ożywianiu polskiej stetryczałej wyobraźni patriotycznymi wizjami. Jednak jeżeli chcemy dokonywać poważnej ekstrapolacji zbieżnej z celami strategicznymi Polski musimy uwzględnić realia po to, aby je ZMIENIĆ!
To wymaga myślenia i czynów w 20 -tu obszarach równolegle, a tymczasem nic lub prawie nic się nie dzieje. Przegrywamy wojnę przy całkowitej bierności ogromnej większości Polaków. Trwa proces ukrainizacji, judaizacji i pogłębionej kolonizacji Polski. Jak mamy wygrać wojnę, gdy przegrywamy bitwę za bitwą, a gwoli ścisłości nawet nie są to bitwy, lecz nieustanna aneksja, grabież, depolonizacja i depopulacja?
Każdy może mieć swoje małe pole bitwy, a jeżeli sił starcza – większe.
To wymaga myślenia i czynów w 20 -tu obszarach równolegle,
Czyżby to, co nazywasz “ożywianiem polskiej stetryczałej wyobraźni patriotycznymi wizjami” do tych 20-tu obszarów nie należało? Każdy robi to, co potrafi i na co go stać wedle po pierwsze własnej duchowej miary, ale też miary czasów, w których przyszło mu żyć i działać. Ja “ożywiam stetryczałe wyobraźnie patriotycznymi wizjami” bo to jest powietrze, którym oddycham i w nim jest tlen. Na szczęście przede mną robiło to wielu innych, więc nie narzekam. Zwłaszcza, że nazwiska ich nienajgorsze.
Dziękuję :)
Zdumiewające.